Pod takim tytułem 9 października odbędzie się inspirowany twórczością Haliny Poświatowskiej kameralny koncert w Domu Poezji – Muzeum Haliny Poświatowskiej.
11 października obchodzimy 55. rocznicę śmierci Haliny Poświatowskiej. Z tej okazji 9 października o godz. 16 w Domu Poezji, przy ul. Jasnogórskiej 23, zaplanowano koncert poświęcony twórczości poetki. Usłyszymy wiersze w interpretacji Antoniego Rota, związanego od trzech dekad z Teatrem im. A. Mickiewicza. Przeplatane będą muzyką Częstochowskiego Kwartetu Smyczkowego – formacji powstałej niedawno, bo w zeszłym roku, a złożonej z grupy przyjaciół – absolwentów Zespołu Szkół Muzycznych im. Marcina Józefa Żebrowskiego oraz polskich i włoskich uczelni muzycznych. Kwartet tworzą Wojciech Rot – skrzypce, Paulina Kula – skrzypce, Martyna Susek – altówka i Marta Kotaszewska – wiolonczela. Oprawa w ich wykonaniu będzie nawiązywała nie tylko do wierszy Poświatowskiej, ale także do historii jej życia.
Ilość miejsc jest ograniczona, a koszt biletu to symboliczna złotówka.
Halina Poświatowska (z domu Myga) urodziła się 9 maja 1935 r. w Częstochowie, przy ul. 7 Kamienic. Dziś to miejsce upamiętnia tablica z jej podobizną i fragmentem wiersza o ulotności życia. Zmarła przedwcześnie 11 października 1967 roku w Warszawie, po drugiej operacji serca. Pochowana jest na częstochowskim cmentarzu św. Rocha.
na podst. informacji Muzeum Częstochowskiego
Halina Poświatowska (1935-1967) była poetką i pisarką, jedną z ważnych postaci polskiej poezji drugiej połowy XX wieku. Przyszła na świat w Częstochowie, przez całe niemalże życie zmagała się z poważną wadą serca (wada zastawki dwudzielnej), która stała się przyczyną jej śmierci, rzutując na życie osobiste, związki i lirykę.
Jej mąż, malarz, fotograf i filmowiec Adolf Ryszard Poświatowski (1930-1956) również był poważnie chory na serce. Małżeństwo trwało zaledwie dwa lata – w wieku 21 lat Poetka owdowiała. W roku 1958 przy pomocy m.in. prof. Jerzego Aleksandrowicza i Polaków w USA wyjechała na operację kardiologiczną przeprowadzoną w Filadelfii. Następnie uzyskała stypendium w elitarnym Smith College, gdzie ukończyła studia ze stopniem bachelor of arts. Mimo propozycji doktoratu w Stanford, wróciła do kraju, decydując się na studia filozoficzne i pracę naukową na Uniwersytecie Jagiellońskim.
Debiutowała w roku 1956 na łamach „Gazety Częstochowskiej”. Za jej odkrywcę uchodzi krytyk i poeta Tadeusz Gierymski. Pierwszy zbiór poezji zatytułowany Hymn bałwochwalczy (1958) został dobrze przyjęty przez krytyków. Liryka Haliny Poświatowskiej obracała się wokół tematyki miłości i śmierci splecionych ze sobą w tajemnicy ludzkiego istnienia. Poetka stale próbowała żyć na przekór chorobie, dążąc do maksymalnego wykorzystania każdego momentu swego kruchego i przemijającego życia. Chętnie zagłębiała się w swą kobiecość z jej pragnieniem miłości i bliskości, a przy tym stałą świadomością rozpadu i umierania. U kresu życia Poświatowskiej ukazał się utwór o charakterze autobiografii Opowieść dla przyjaciela.
bądź przy mnie blisko – Halina Poświatowska
bądź przy mnie blisko
bo tylko wtedy
nie jest mi zimno
chłód wieje z przestrzeni
kiedy myślę
jaka ona duża
i jaka ja
to mi trzeba
twoich dwóch ramion zamkniętych
dwóch promieni wszechświata
bez ciebie – Halina Poświatowska
bez ciebie jak
bez uśmiechu
niebo pochmurnieje
słońce
wstaje tak wolno
przeciera oczy
zaspanymi dłońmi
dzień —
szeptem
modlę się do uśpionego nieba
o zwykły chleb miłości
chcę pisać o tobie – Halina Poświatowska
chcę pisać o tobie
twoim imieniem wesprzeć skrzywiony płot
zmarzłą czereśnię
o twoich ustach
składać strofy wygięte
o twoich rzęsach kłamać że ciemne
chcę
wplątać palce w twoje włosy
znaleźć wgłębienie w szyi
gdzie stłumionym szeptem
serce zaprzecza ustom
chcę
twoje imię z gwiazdami zmieszać
z krwią
być w tobie
nie być z tobą
zniknąć
jak kropla deszczu którą wchłonęła noc
ile razy można umrzeć – Halina Poświatowska
ile razy można umrzeć z miłości
pierwszy raz to był gorzki smak ziemi
gorzki smak
cierpki kwiat
goździk czerwony palący
drugi raz — tylko smak przestrzeni
biały smak
chłodny wiatr
odzew kół głucho dudniący
trzeci raz czwarty raz piąty raz
umierałam z rutyną mniej wzniośle
cztery ściany pokoju na wznak
a nade mną twój profil ostry